Marta Bołtuć
Na uwagę zasługuje sam tytuł powieści, który niewątpliwie intryguje i zachęca do sięgnięcia po książkę; może on jednak dawać potencjalnemu czytelnikowi mylne przeświadczenie, że książka jest kryminałem. Tymczasem „Wyrok’’ jest powieścią wielowymiarową i złożoną, a z działalnością kryminalną ma tyle wspólnego co powszechna i globalna inwigilacja mieć może. Z natury swojej książka więc kryminałem nie jest, choć o świat przestępczy system totalitarny niewątpliwie w swych wątkach zahacza. Okazuje się bowiem, że ,wyrok’ zapadł nie tylko na głównego bohatera, który przez lata musiał się ukrywać i w konsekwencji uciekał, ale na cały świat, na nas wszystkich, gdyż nasze życie jest w sposób niewidzialny i nieustanny kontrolowane, a siłą tą bynajmniej nie jest Bóg.
Niewątpliwie ,,Wyrok” Bogusława Jasińskiego można by zaliczyć do gatunku fantasy, bo nie brak w powieści elementów nadprzyrodzonych jak chociażby postać starca, który pojawiając się i znikając towarzyszy głównemu bohaterowi w wędrówce po górach. W książce można jednak też odnaleźć pewne elementy science fiction i horroru, gdyż świat w niej zobrazowany jest jak zostało wspomniane kontrolowany i sterowany przez tajemniczą sieć, co napawa smutkiem i czyni egzystencję bohaterów powieści groźną.
Można również postawić pytanie czy książka ma coś wspólnego z powieścią tak zwanego ,suspensu’. Otóż wydaje się, że w pewien sposób tak. Czasoprzestrzeń konstruuje fabułę w sposób wzmagający napięcie, zaskakując czytelnika niejednokrotnie dość niespodziewanym zwrotem akcji. Nie jest to jednak typowa powieść ,suspensu’, gdyż akcja książki nie wydaje się dominować nad jej przesłaniem filozoficznym, które konstruują w głównej mierze dialogi ze starcem podczas wędrówki po Karkonoszach. Wędrówka ta będąc jak najbardziej realną, w sposób jednoznaczny i konkretny przypisana jest konkretnym miejscom i nazwom geograficznym w górach. Internetowa aplikacja mobilna towarzysząca powieści przenosi czytelnika w miejsca wędrówki bohatera, urealniając powieść fantasy. Zabieg ten jest nowatorski i nie był dotąd stosowany w literaturze.
Przede wszystkim należy jednak zaznaczyć, że książka ma charakter wielowymiarowy, dający świadectwo bogatej wyobraźni i duchowości jej twórcy. Autor porusza w niej głębokie kwestie filozoficzne związane z życiem, katastrofami, chorobami, śmiercią oraz celami czy celowością naszej egzystencji. Przesłanie o tym jak żyć i co jest w życiu ważne znajdziemy w wypowiedziach starca w szczególności, który dzieli się swoimi przemyśleniami i mądrością życiową z głównym bohaterem w scenerii Karkonoszy. Sceneria ta nie jest przypadkowa, gdyż jest ona bliska i dobrze znana autorowi, który w ten sposób wydaje się podkreślać nasz nierozerwalny związek z naturą. W książce odnaleźć również można liczne odwołania do Boga, chrześcijaństwa oraz Biblii, którą autor wielokrotnie cytuje. Czytelnikiem docelowym wydaje się więc być człowiek mocno umiejscowiony w chrześcijańskiej Filozofii Zachodu.
Szczególnie filozoficzny i refleksyjny charakter wydaje się mieć wstęp powieści ,Z krainy Łagodności’, w którym można odnaleźć filozofię życiową głównego bohatera i wydawać by się mogło autora książki zarazem. Autor pisząc o Łagodności definiuje ją jako brak napięcia i pisze dalej ,,Spoczywam w sobie i jestem autentyczny, czyli nie gram żadnej roli, bo nie muszę.’’ (s. 7). W dalszej części zadaje autor pytanie: ,,Ale jak osiągnąć niemal jednocześnie maksymalne skupienie i koncentrację oraz całkiem swobodnie rozluźnienie pozbawione jakiegokolwiek napięcia ?” (s. 9). Zaraz potem pojawia się odpowiedź ,, Trzeba zaufać Panu, do tego doszedłem, bo samemu nic się nie osiągnie. Oto moja recepta. Na nikogo już nie liczę i od nikogo niczego nie oczekuję. Zanurzyłem się całkowicie w mojej Krainie Łagodności.” (s. 9).
Kluczowa w Łagodności wydaje się akceptacja życia. W tym miejscu nasuwa mi się skojarzenie z ,,Autobiografią’’ Artura Rubinsteina, który jakże słusznie pisał w niej, że z jego obserwacji wynika, iż Bóg, Opatrzność czy Siła Twórcza darzy szczęściem te istoty ludzkie, które życie kochają i akceptują, nie stawiając mu żadnych warunków. Bohater Bogusława Jasińskiego mówi: ,,W każdym razie kiedy odkryłem ten stan Łagodności, to wszystko zaczęło zajmować swoje, a to znaczy sobie tylko przypisane, miejsce. Proszę zauważyć, że mówię wszystko jest na swoim miejscu a nie, że wszystko układa się dobrze. A to naprawdę jest różnica.’’(s. 8). To owa Łagodność otwiera bohatera i dlatego może on rozmawiać. Autor zawraca uwagę na różnicę pomiędzy rozmowa a wymianą słów. Rozmowa to otwartość na drugiego, to rozumienie. Łagodność każe też być konsekwentnym, by każdego dnia bez żadnych fajerwerków, cierpliwie iść swoją drogą. W rozdziale tym mowa jest również o miłości, której nie należy mylić z namiętnością. Miłość natomiast jest spokojem i rozgrywa się w ciszy, ,,bez gestów ponad zwykłą miarę’’. (s. 9).
Pierwszy rozdział powieści zatytułowany ,,Ciemna noc’’ jest bardzo krótki w porównaniu z rozdziałem drugim. Rozdział ten opowiada o relacji głównego bohatera z diabłem i jego walce z nim: ,,Dziś już wiem, że co najmniej kilka razy napadł mnie szatan i dręczył na różne sposoby. …… Czułem jego obecność całkiem realnie, jakby ktoś był zupełnie blisko mnie i z kim można nawet rozmawiać. On naprawdę był, a ja usiłowałem znaleźć pomoc u kogokolwiek.’’ (s. 13). Bohater mówi też o modlitwie i dlaczego była ona nieskuteczna. Otóż była ona nieskuteczna, gdyż wypływała tylko z leku i z egoizmu, a nie z uwielbienia Pana. Bohater zdaje sobie sprawę, że był w relacji z diabłem, gdyż był nieprawdziwy i odgrywał jakąś rolę; tymczasem prawda, autentyczność i zwykłość są z gruntu obce złemu. ,,Bóg króluje w krainie jasności, prawdy i zwyczajności. Nie ma w jego królestwie żadnych fajerwerków i nadzwyczajnych efektów…’’ (s. 14).
Drugi rozdział książki ,,Dzień’’ jest najobszerniejszy i składa się z kilkunastu podrozdziałów. To w nim opisuje bohater swoją wędrówkę po Karkonoszach, którą można śledzić w internetowej aplikacji multimodalnej. To podczas owej wędrówki bohater prowadzi filozoficzne rozmowy ze starcem, którego od czasu do czasu spotyka na trasie, którą wędruje. Bohater rozmawia z nim o sensie istnienia. ,,I nie ma sensu pytanie o sens istnienia, ponieważ sens istnienia istnieje lub nie istnieje. …Bo to sprawa samego istnienia, a nie wiedzy o istnieniu.’’ (s. 77) – powiedział starzec. ,,Metoda jest prosta: trzeba wyeliminować wszystko, co zbędne, co jest tylko ornamentem twojego istnienia. Zredukować do samej oczywistości bycia, i odkryć ją, i poczuć ją…..Zawiesić trzeba to, co jest tylko odbiciem istnienia, czyli to, co przypadkowe i urojone’’. (s. 78). ,,A jak tam dotrzeć ?’’ – pyta bohater. ,,Albo świadomie, albo nieświadomie. Pierwsze to poprzez modlitwę lub medytację, a w drugie wpadamy zwłaszcza wtedy, kiedy naprawdę nie chcemy. To są sytuacje katastrof życiowych, jak choroby, śmierć kogoś bliskiego, załamania, kiedy tracimy grunt pod nogami. Wtedy całe życie zawieszasz na kołku i stajesz twarzą twarz…’’ (s. 78) - powiedział starzec.
Warto wspomnieć, że czasoprzestrzeń powieści właśnie w tym rozdziale książki jest najbardziej ciekawa i najbardziej złożona. Bohater podczas wędrówki po górach cofa się w czasie wspominając różne sytuacje ze swojego życia. Wspomina on swoje nieudane małżeństwo, relacje z innymi kobietami, z koleżanką ze szkoły w szczególności. Relacje bohatera z innymi ludźmi, których wspomina lub napotyka w drodze po górach, a także ze światem w ogóle poddane są nieustannej inwigilacji, którą steruje tajemnicza siła czy system. Jest to możliwe dzięki wynalazkom i wysublimowanej technologii. Wszystko to prowokuje do głębokiej refleksji nad światem i napawa grozą.
Zakończenie powieści nosi tytuł ,,Jutrznia’’ i podobnie jak rozdział pierwszy jest stosunkowo krótkie. Główny bohater Marek wraca do swojego klasztoru wzywany na jutrznię – mszę poranną głosem dzwonka, a jego wędrówka w czasie i po górach zostaje poddana w wątpliwość. ,,Widział więc poszczególne elementy, ale brakowało mu sensu całości. I nie wiedział już co naprawdę jest, a co jest snem lub wytworem jego wyobraźni i umysłu.’’ (s. 168). Czytelnik nie wie więc, czy cała historia wydarzała się naprawdę czy była może tylko jawą lub snem.
Ku zaskoczeniu czytelnika książkę kończy nie zakończenie, ale bardzo krótki pierwszy rozdział zatytułowany ,,Ranek’’. I w tym rozdziale główny bohater wracając do swojego stanu Łagodności poddaje w wątpliwość, czy cała ta historia miała miejsce naprawdę i czy w ogóle był w klasztorze, czy może książkę przyniosła żona, bo lubi wieczorami czytać. Reasumując powieść obfituje w różnego rodzaju niedomówienia i niedopowiedzenia, które wydają się być wielopłaszczyznowe. Jednocześnie nie brak jednak w powieści filozoficznie głębokich i jednoznacznych przemyśleń, które autor niejednokrotnie bardzo precyzyjnie i dokładnie definiuje zgodnie ze swoją filozofią życia. Nie brak też w powieści akcji, która bywa nasycona grozą, elementami tajemniczymi, fikcyjnymi czy science fiction. W powieści można też odnaleźć częste odwołania kulturowe i historyczne (do Biblii i do systemu totalitarnego).
Na zakończenie wypada powiedzieć kilka słów o języku, którym posługuje się autor. Jest to język niewątpliwie bardzo obrazowy, obfitujący w niecodzienne, nowe zestawienia językowe i metaforyczne. Jest to zrazem język precyzyjny, a posługując się nim autor celowo stosuje technikę niedomówień. Składnia zastosowana w powieści jest stosunkowo prosta, co sprawia, że książka jest łatwa w czytaniu i zrozumieniu, a więc przyjazna czytelnikowi. Reasumując książkę dzięki jej wielowymiarowości i złożoności można polecić bardzo szerokiej grupie czytelników, gdyż każdy może w niej znaleźć coś intersującego i intrygującego.
Marta Bołtuć
Uniwersytet Rzeszowski