"Znikały drogowskazy, tablice, ciemniało niebo, któremu towarzyszyły niewidome latarnie. Nie mogłem dostrzec własnego cienia, żeby sprawdzić kierunek – mgła, opar świata opadał na moją ścieżkę w labiryncie, w którym nie było Ariadny. Matki niezawodnej. Jest taki nadmiar, taka złożoność, taki tłum, taki chór, w których dopada samotność. Jakby nic nie mogło być już dostępne zmysłom, nic, tylko przejmujące, ogołocone ja.
Później, pamiętam, było owo przeniesienie z jednego w drugi stan. (…) Po tej stronie obecność trzeba potwierdzić tylko samemu sobie. Kopnąć najbliższy kamień, aby dał poznać swoją twardość, albo zrobić ostrożnie kilka kroków, żeby przekonać się o możliwości zmiany położenia, gdy pobliskie drzewo będzie już za mną szeleścić. (…) Teraz i zawsze."
Książka Grzegorza Trochimczuka opisująca dramatyczne dni przed i po operacji przeszczepu serca może stać się bestselerem i swojego rodzaju wyjątkowym dokumentem. Znamy jego biegłość pisarską i jesteśmy pewni, że będzie ona cechowała się wielkim walorami artystycznymi.
Marek Wawrzkiewicz
Prezes Związku Literatów Polskich
Dzięki uprzejmości Autora otrzymałem „71 dni” przed wydaniem książki. Przyznaję, to pierwszy maszynopis literacki, z którym miałem szansę się zapoznać. Pan Grzegorz Trochimczuk napisał dziennik opowiadający o 2,5 miesiąca życia zwykłego człowieka. No może nie tak całkiem zwykłego życia i nie tak całkiem zwykłego człowieka. Wśród kakofonii wątpliwej wartości scenariuszy, blogów i tekstów o transplantacji narządów przemówił głosem erudyty. Tym czystszym i bardziej przekonywującym, że wychodzącym z osobistego doświadczenia. Czasami wzrusza oczywistym stwierdzeniem: Byłem tym samym a jednak odmienionym człowiekiem. Już nie umierałem… A jednak pozostaje daleki od banału i konwenansu.
Być może też, zgodnie z intencją Autora, książka będzie również swego rodzaju podziękowaniem i ukojeniem dla rodzin zamarłych Dawców narządów: Rodzinom osób, których cząstkę noszą w sobie „biorcy”, mogę powiedzieć, że „dawca” dzięki temu pozostaje obecny. Zawsze wtedy, kiedy dotykam miejsca na piersi, gdzie odczuwam równy rytm bijącego serca. Serca, które nie boli. Dawca jest obecny w modlitwie. Jest obecny jako dawca tego, co ja dziś a następnie jutro, i pojutrze mogę zrobić i przekazać od siebie innym. To jest największe szczęście, które można odczuć. I cud, który się zdarzył na ziemi.
Z punktu widzenia chirurga transplantacyjnego, który przeszczepia narządy osobom ciężko chorym, a także z punktu widzenia tych chorych, jest pozycją niezwykle potrzebną, społecznie ważną, z całą pewnością zasługującą na wydanie i odpowiednio szeroki marketing.
Dr hab. med. Maciej Kosieradzki
Prezes Stowarzyszenia
Polska Unia Medycyny Transplantacyjnej
Książka Grzegorza Trochimczuka „71 dni. Dziennik dziesiątej wiosny. Opowieść mężczyzny z sercem kobiety” to książka niełatwa lecz jednocześnie bardzo wciągająca. Napisana jest przez osobę żyjącą 10 lat po przeszczepieniu serca, przez poetę, członka Związku Literatów Polskich.
Przejmujące są opisy tych 71 dni w bezpośrednim okresie przed i po przeszczepieniu serca. Wskazują one doznania pacjenta w stanie zagrożenia życia, w okresie operacji, kiedy w rzeczywistości Autor bywał „pomiędzy życiem a śmiercią” i z trudnego okresu rehabilitacji po przeszczepieniu.
Jednak przewodnim motywem tej książki i refleksji Autora jest radość życia, które w pełni może docenić osoba mająca za sobą lata życia z ciężką chorobą serca i wymagające leczenie przeszczepieniem narządu. Przeprowadzenie przeszczepienia serca zmieniło perspektywę patrzenia przez Autora na radości, jakie każdy z nas może i powinien czerpać z wielkich i małych zdarzeń dnia codziennego. Ta książka jest hołdem dla życia, ale także dla wielkiego osiągnięcia współczesnej medycyny – dla przeszczepiania narządów. Ta metoda leczenia, pomimo wiążących się z nim wielu dylematów i trudności (śmierć dawcy narządów, oczekiwanie na przeszczepienie, zagrożenie życia, złożone leczenie i rehabilitacja), pozwala biorcom narządów na uzyskanie w pełnym tych słów znaczeniu „drugiego życia”, co Autor docenia, podkreśla i barwnie opisuje w swojej książce.
Grzegorz Trochimczuk przeplata zapisy swojego dziennika głębokimi refleksjami i wierszami, a także rozmowami z pacjentami po przeszczepieniu serca i członkami „swojego” zespołu transplantacyjnego, w tym z prof. Mariuszem Kuśmierczykiem, który przeszczepił Panu Trochimczukowi serce. Czy Autor wystarczająco mocno daje nam do zrozumienia, że prof. Kuśmierczyk dał mu „drugie życie”?
Jak sam Autor wskazuje, jest to „wielowątkowa rozprawa o cudzie życia, o perypetiach człowieka, o meandrach egzystencji”, osoby która „od tylu już lat żyje na nowym brzegu”. Słowa Autora są najlepszą rekomendacją dla Czytelników, pod którą z przyjemnością się podpisuję.
Prof. dr hab. med. Roman Danielewicz
Prezes Elekt Polskiego Towarzystwa Transplantacyjnego
Książka Pana Grzegorza Trochimczuka to rzecz szlachetna i poetyzująca, napisana „z (nowym) sercem” przez Człowieka doświadczonego nie tylko wiekiem, ale przede wszystkim życiem; przebytym strachem, cierpieniem także nadzieją, ulgą i radością. Wiele jest w książce kolorów (różnych, ale głównie ciepłych) i ta chromatyka się Czytelnikowi udziela.
Wędrówki Autora w przeszłość ścieżkami kraju i pokolenia nie mają w sobie nic zaraźliwej zgryzoty. A ścieżki współczesne są dobrze wydeptane, bez wielkich dołów i muld; są znajome i swojskie. Spojrzenie Autora na wydarzenia bieżące – bystre i osobiste, ale świat zewnętrznych wydarzeń nie pokonał świata osobistego i rodzinnego.
Przeszczep serca też w tej książce jest, musi być. Autor wydarzenia tego nie bagatelizuje, ale także nim nie przygniata, „Najzupełniej naturalnie, bez fanfar i zadęć, bez wielkiego hałasu”.
Książka jest dojrzała. I tą dojrzałością uspokoić może najpewniej każdego. Jest to książka dla domatorów, którzy w fotelu lubią wczytywać się w zwyczajne ludzkie sprawy, ale nie dla sensacji, krytyki a dla autorefleksji i rozbudzenia poczucia wspólnoty ze światem.
To warta przeczytania książka o wyjściu z burzy (zdrowia, życia) i powrocie do domku na wsi, grabienia liści i do jazdy rowerem. Książka o cudzie wielkiej medycyny transplantacyjnej i cudzie zwykłej codzienności.
Jarosław Czerwiński
Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne Do Spraw Transplantacji "Poltransplant"