Napisany nie z błahego powodu –
z impulsu.
Wygłębia się z przodu,
dokąd już nóg prawie nie wystarcza.
Zapadlisko w pociemniałej prawdzie
czarnymi skrzydłami zasłania
krzemowe ziarna schodów.
A szepty wokół przysypują ścieżki
do wszędy pozostają nietknięte.
Obumiera w kwitnieniu biała pamięć
– obłok co z ust się unosi
i zawisa jak kiść ostatnia.
I patrzycie w sam środek,
bo nie was zaprasza.
Możecie teraz lżejszym krokiem
wyjść poza świadomość
tego skazańca obok.
_____________________________
Ilustracja: Picasso