małe rany nie sprawiają już bólu
szukam zapomnienia
majaczy w oddali domu
świeża woda w cynkowym wiadrze
i zapach białej farby
pozwala rysować koła
w prostokątach okien ustawiać kwiaty
a sedno nocy zebrać
w kulę
otoczyć myślą
zbliżam się na odległość
mierzę w domysłach
zawijam w koc
pamiętam miękkość skóry
ze wszystkich dni
gdy tkaliśmy kobierce
z igieł pod stopami
wciąż lubię chodzić boso
nabieram pewności
Bogusława Matusiak