„- Byłaś okrutna. (...)
Szli w milczeniu."¹

Skrzypce kształtne, gładkie,
seksowne,
zamieniają jęk w boską nić
snującą w podskórnych zakamarkach,
deszcz w poruszenie łez,
oniemiają.

A potwór ma w piersi kamienną pięść,
czołg wywraca wiek
w milczące zdziwienie.
Judasz na materace wypluwa złote monety,
bułę z masłem, szynką, i majonezem²
na koc

ciasno owija głowę, wyciska głód.
Tłum wyrobników oliwi
i ma się dobrze

do gasnącej jesieni,
do końca
sama sobie Mel.

Nim skrzypnęła starość
pozbawiona nut i strun, wszystko
oprócz imienia zapadło
w skostniałą biel³.

 

_________________________
¹ Marta Świderska-Pelinko, Tam gdzie łkają skrzypce, s. 45, Wydawnictwo Abilion, Rzeszów 2014
² tamże: s. 303
³ tamże: s. 351
_________________________
Iwy, 3 listopada 2014