(z cyklu „Zawsze chciałam mieć ogród, w którym zakwitną mity")
to maj malował inne maje
spłowiałej jesieni
stałam obok
zimnolistną ścieżkę
ośnieżył - to co krzywe
ręka sprawnie kreśliła
deszcz
kropla w kroplę wykapany
wiosną
niby ten sam
dotykał nazbyt pojedynczo
co jest
co było
pozostało nagie