158.

Znalazłem się tego roku w kręgu literatury Jamesa Clavella, (ur. 1921, zm. 1994) – pisarza, scenarzysty, reżysera, weterana II wojny światowej, najbardziej znanego ze swojej serii powieści osadzonych w realiach azjatyckich i ich filmowych adaptacji. Urodził się w Australii, później przyjął obywatelstwo amerykańskie. Jego dorobek, za namową mojej żony umieściłem w swoim wygodnym czytniku (zwłaszcza podczas podróży). Czytam szóstą powieść Whirlwind, (po polsku: zawirowanie powietrza, trąba powietrzna, cyklon?) ostatnią z spośród jego powieści. Mam za sobą lekturę azjatyckiego Pięcioksięgu, teraz wkraczam w literacką rzeczywistość osadzoną w realiach wydarzeń z 1979 roku w Iranie; tłem akcji jest więc upadek monarchii irańskiej oraz początki rządów ajatollaha Chomeiniego. Jak rozwijała się sytuacja irańska, wiemy doskonale, ponieważ państwo religijne, islamistyczne, na Bliskim Wschodzie stało się piorunującym środkiem zapalnym głównie z powodu rozwijania przez Iran technologii jądrowej dla celów militarnych. Pojawiają się incydenty a ci, którzy wciąż powinni zachowywać zimną krew, kipią. Pisząc o tamtym okresie przemian Clavell intuicyjnie wyczuł, gdzie jest miejsce zapalne.


Powieść otwiera przysłowie wywodzące się ze Starego Testamentu (Oz 8, 7):
Bo iż wiatr siali,
wicher też żąć będą
Znane, prawda, a przynajmniej podobne do znanego z Biblii Tysiąclecia: Oni wiatr sieją, zbierać będą burzę. Cytat wyjęty z powieści Clavella w tłumaczeniu Michała Jankowskiego pochodzi z Biblii Gdańskiej – przekładu Biblii na język polski z roku 1632 dokonanego wspólnie przez braci czeskich i kalwinistów. Stało się ono jednym z najpopularniejszych polskich tłumaczeń protestanckich.


Jest jeszcze zbliżona w klimacie (to przez wzgląd na omawiany tutaj cytat) Biblia Wujka. Przekład Biblii na język polski wykonany przez jezuitę, ks. Jakuba Wujka, został wydany w całości po raz pierwszy w roku 1599. Wujek pracował nad nią w latach 1584–1595. Przekład ten zastąpił nieudaną wcześniejszą Biblię Leopolity z 1561 r. (zwaną także Krakowską) i pełnił rolę podstawowego polskiego przekładu katolickiego przez 367 lat, aż do opracowania Biblii Tysiąclecia jako pierwszego katolickiego tłumaczenia na język polski z języków oryginalnych (1965). Przykładem staranności w opracowaniu Wujka jest między innymi użycie w tłumaczeniu Księgi Rodzaju słów mąż / mężyna, co bardzo dobrze oddaje łacińskie vir / virgo, mimo że mężyna jest w naszym języku neologizmem. Współczesne przekłady: mężczyzna / niewiasta (lub kobieta), zazwyczaj nie uwypuklają tak jak w oryginale związku mężczyzny z kobietą. Zatem przysłowie w tej Biblii Wujka brzmi bardzo podobnie jak czytamy w Gdańskiej: Bo wiatr siać będą, a wicher pożną.
Analizując porównawczo to samo przysłowie Ozeasza (Oszua), jednego z dwunastu proroków mniejszych Starego Testamentu, można wyraziście ujrzeć jak tłumaczenie i użycie odpowiednich skojarzeń słownych oddaje istotę i klimat wypowiedzi. Burza od wiatru mimo że się z nim kojarzy jest bardziej odległa niż wicher od wiatru, a na dodatek wobec siania także bardziej przekonywujący jest czasownik żąć niż zbierać. Łatwo dostrzeże to każdy, któremu jakaś nuta poetycka w duszy gra, a przynajmniej wrażliwość na język. Być może z tego powodu, że zwracam uwagę na smaki i smaczki w czytanych tekstach – czytam książki dużo wolniej niż wiele znanych mi osób. Kto książki pożera łatwo zapomina, że smak wymaga większego namaszczenia, delektowania się, o ile książka jest oczywiście tego warta.