Jan Belcik urodził się w 1960 r. w Dukli. Mieszka w Krośnie. Jest autorem siedmiu tomików poetyckich. Debiutował zbiorem wierszy W cieniu Cergowej (Łódź 1989). Jest laureatem wielu ogólnopolskich konkursów literackich. W 2019 roku otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Krosna za całokształt twórczości. Swoje wiersze, eseje i recenzje ogłaszał w Polskim Radiu, w prasie literackiej i regionalnej, m.in. w: „Tygodniku Kulturalnym”, „Okolicach”, „Frazie”, „Nowej Okolicy Poetów”, „Odrze”, „Toposie”, „Akcencie”, „Twórczości”, „Gazecie Wyborczej”, oraz w almanachach poetyckich. Jego twórczość była tłumaczona na języki: angielski, węgierski, słowacki i serbski.

Belcik w St Dr Rzeszow 696x981

Wieczór nad Wkrą

Długi wieczór na hotelowym tarasie
nad Wkrą
skąd próbujemy dojrzeć
spadające Perseidy

Jeszcze dopieka nas sierpień
i przyobleka kurz po podróży
lecz już wiemy
że wszystkie barometry poszły po pogodę
żeby jutro w Iwach
wstrząsnąć nurtem pod przystanią
gdy szampan odkorkuje
smak ciszy i cieni ogrodu
nie wspominając o nalewkach
we frywolnym porządku degustacji

Zostanę w tym wieczorze


może do nadrannej mgły
żeby pozbierać pestki poetyckich pieszczot
rumieni i łagodnych ekscesów
rozsypanych na kapeluszach łopianów
spiętych rosą w niedosycie księżyca
i niebezpiecznie rozpalonym Marsem

Długi wieczór nad Wkrą
czy to spowiedź jeszcze

czy też już pokuta*

 

Sobieski, Iwy,13-16.08.2018

………………………………………
* Grzegorz Trochimczuk, Pokuta, Warszawa 2018, s. 90.

 

Sandomierz

Janowi Adamowi Borzęckiemu

Mój Sandomierz zdyszany i spocony
wyłowiony z podkarpackich mgieł
z owocowych sadów i chmielu zwyczajnego
wpada przez Bramę Opatowską
z panoramą kotliny i Gór Pieprzowych
niczym tatarski najazd
zdobywając kolejne świątynie
i zabytki starego miasta
a znajdując spokój i wytchnienie
wśród mrocznych podziemnych korytarzy
i trzynastowiecznej legendy
o bohaterskiej Halinie Krępiance

Mój Sandomierz
wiedziony przez Ucho Igielne
i Wąwóz Królowej Jadwigi
jeszcze
nie spotkał się z Twoim
choćby na chwilę we wspólnej fotografii
w niedoszłym rejsie po wijącej się
w kształcie litery „S”
Wiśle
czy też pod Świętościami z obrazków
wypatrując jakiegoś
może nawet sentymentalnego
śladu Mniszki

Czarny tusz

Pamięci Marleny Makiel-Hędrzak (1968–2019)

Twoja poetycka Linia
– eremitka na skraju kartonu
i stała współrzędna
gęstości zmierzchającego dnia
spotkała się z nieskończonością

Czarny tusz wypełnił
dziwnie jesienną
zimową przestrzeń
jakby
w Oceanach sekund
pociągając ku niebu
zaskoczoną Dziewczynkę

Musimy wierzyć
że na niebiańskim plenerze
w tej alegorii podróży
gdy przymykamy oczy
byłaś potrzebna
Panu
do Stworzenia

Tej Najlepszej Grafiki

bo tylko Ten ołówek miał
najostrzejszy i najsubtelniejszy rysik

 Krosno, 31.12.2019

 

Brześć

Kobryński forsztadt twierdzy
z monumentalnym pomnikiem Męstwa
wystrzela w poleskie niebo
wygrażając mu stumetrowym bagnetem

Na placu swojego imienia Włodzimierz Lenin
z nieugiętym bolszewickim zapałem
wskazuje na świątynię
jako źródło wszelkiej aberracji
w dyktaturze proletariatu

A milenijny Anioł
jeszcze nieśmiało
ale coraz wyraźniej
kieruje się ku Zachodowi

Brześć
wyłowiony z Powieści minionych lat
ruskiego latopisu
żegna nas sygnaturą skocznego jazzu
na Sowieckiej ulicy
śniąc świetność Rzeczpospolitej
w rozpalonych gazowych lampach
parnego czerwca
na hotelowym siódmym piętrze
Belarus

 3.06.2015

 

Gori

Coraz rzadziej potykam się z nieskończonością
absurdu
Ale tu w Gori
pod pomnikiem Stalina
i jego pancernym pociągiem
na zerwanych szynach
tego Maszynisty Dziejów
ma się pewność
że historia podsumowana anegdotą
gruzińskiego przewodnika
ma tylko wrażenie zabawnego epilogu:
umierający Lenin martwi się
że ludzie nie pójdą za Stalinem
a ten mu na to –
jeżeli nie pójdą za mną
to pójdą za tobą

Chce się wierzyć
że jeżeli wszystko pozostawiliśmy historii
i nic dwa razy nie może się zdarzyć
to skąd ten znajomy lęk

Och
cóżeś ty winna
Suliko
którą to Dżugaszwiliego ulubioną pieśń
podejmie wycieczka
podążająca już za harmonogramem dnia
do skalnego miasta Upliscyche

 Gori, 2.05.2018