Napisany nie z błahego powodu –
z impulsu.

Picasso

Wygłębia się z przodu,
dokąd już nóg prawie nie wystarcza.

Zapadlisko w pociemniałej prawdzie
czarnymi skrzydłami zasłania
krzemowe ziarna schodów.

A szepty wokół przysypują ścieżki
do wszędy pozostają nietknięte.

Obumiera w kwitnieniu biała pamięć
– obłok co z ust się unosi
i zawisa jak kiść ostatnia.

I patrzycie w sam środek,
bo nie was zaprasza.

Możecie teraz lżejszym krokiem
wyjść poza świadomość
tego skazańca obok.

_____________________________
Ilustracja: Picasso