Jedna z odsłon Olgi Tokarczuk
- Autor: Grzegorz Trochimczuk
- Kategoria: Aktualności
- Odsłon: 1112
Czytelniczy warsztat, w którym zgłębiam kolejne dzieła literackie, zajmują obecnie „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk. Tak oto, po kontrowersyjnych potyczkach z sowicie nagrodzoną książką „Bieguni”, spełniam własne postanowienie aby pójść śladem Noblistki po rozległych połaciach „Ksiąg”. Moja dobra wola została nagrodzona dobrą literaturą. Nie jestem po to, aby wydawać wyrokować o książce, niech robią to zawodowi krytycy, ale mnie także przysługuje prawo do formułowania opinii czytelnika poszukującego interesujących autorów i ich dzieł. Nadal jestem na początku lektury, ale to pierwsze spotkanie z książką skłania mnie do uznania wartości „Ksiąg”. Nie tylko nie nudzą mnie perypetie ludzi żyjących dwieście pięćdziesiąt lat wcześniej, lecz wręcz przeciwnie, z zainteresowaniem śledzę kolejne strony napisane świetnym językiem. Będzie to być może znaczenie lepsze od „Biegunów”? Jeszcze nie wiem, jeszcze czytam.
Postanowiłem natomiast dać Czytelnikom Shyhty okazję do zaznajomienia się z napotkanym przeze mnie, interesującym fragmentem „Ksiąg Jakubowych”, zasługującym na rozważenie:
"Kim jest ten, który zbiera zioła na górze Athos
Antoni Kossakowski małym stateczkiem z portu w Develiki dociera do przystani u stóp góry. Czuje niezmierne wzruszenie; ból, który jeszcze nie tak dawno uciskał mu piersi, mija już zupełnie, nie wiadomo, czy za sprawą morskiego powietrza i wiatru, który odbijając się od stromego brzegu, nabiera specyficznego zapachu żywicy i ziół, czy dzięki bliskości świętego miejsca.
Zastanawia się nad nagłą zmianą własnego nastroju i samopoczucia. Zmianą głęboką i nieoczekiwaną,